(Chętni mogą uruchomić zapalniczki i pomachać, mimo ewentualnego braku ścieżki dźwiękowej, ale to chyba nie jest żadna przeszkoda.)
A było to tak:
...siedzieli...
...nic nie robili...
.... aż nagle z nieba sfrunął ON i zaatakował źródło mocy dra Crocsa...
.... dr Crocs ujął napastnika....
...i pozbawił go broni, śmiejąc się przy tym złośliwie.
KONIEC
----------
To się nazywa upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu - Batman został pokonany, to raz, dwa: kolejny dzień testowania Sigmy 18-35/1,8 został zaliczony. Chyba się polubimy z tym szkłem, jasny zoom w takim zakresie to fantastyczna sprawa.
Gdyby zatem ktoś życzył sobie, abym opstrykała mu jakąś uroczystość w ciasnym pomieszczeniu i/lub średnio atrakcyjnych warunkach oświetleniowych, jestem osprzętowana i gotowa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz